niedziela, 1 grudnia 2013

Paryż-Moskwa

Wszyscy budzimy się o świcie bo dragają nam mięśnie a adrenalina stawia do pionu, nie da się dłużej spać. Kilka mocnych wydechów, rozciąganie i przebieżka po śniegu. Jestem najsilniejszy ale nie jestem za dobry w liczeniu. Przed nami szmat drogi, kto wie ile jeszcze zostało kwadratów na trasie Paryż-Moskwa. Jestem Goliat, dumny syn filistyński, Dawid jest jeszcze gorszy w liczeniu ode mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz