Wszyscy
budzimy się o świcie bo dragają nam mięśnie a adrenalina stawia do pionu, nie
da się dłużej spać. Kilka mocnych wydechów, rozciąganie i przebieżka po śniegu.
Jestem najsilniejszy ale nie jestem za dobry w liczeniu. Przed nami szmat
drogi, kto wie ile jeszcze zostało kwadratów na trasie Paryż-Moskwa. Jestem
Goliat, dumny syn filistyński, Dawid jest jeszcze gorszy w liczeniu ode mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz